Znakomite informacje napłynęły do nas z sesji porannej przedostatniego ósmego dnia lekkoatletycznych mistrzostw świata w Dubaju. Złoty medal okraszony nowym, fantastycznym rekordem globu wywalczyła w skoku w dal (T20) niekwestionowana królowa tej konkurencji – Karolina Kucharczyk. To jedenasty krążek dla Polski, w tym drugi złoty.
Królowa skoku w dal jest tylko jedna! Te słowa w doskonały sposób definiują Karolinę Kucharczyk, która w tej lekkoatletycznej konkurencji na długie lata zdominowała międzynarodową rywalizację. W jej imponującym dorobku znaleźć możemy m.in. złoty i srebrny medal igrzysk paraolimpijskich, które wyskakała odpowiednio w Londynie oraz Rio de Janeiro, a także tytuły mistrzyni globu IPC, które zdobyła w Lyonie w 2013 roku oraz dwa lata później w Ad-Dausze. Do Kucharczyk należy również wynoszący 6,14 m rekord globu na otwartym stadionie ustanowiony przez nią przed rokiem podczas europejskiego czempionatu w Berlinie. Żadna z rywalek na przestrzeni ostatnich sezonów nie zdołała nawet zbliżyć się do granicy sześciu metrów i to właśnie pokazuje, jak znakomity Polka prezentuje poziom.
Karolina Kucharczyk już na początku tegorocznego sezonu startowego zasygnalizowała wysoką formę, przylatując do Dubaju jako liderka światowych tabel z rezultatem 5,90 m. Otwarcie w dzisiejszym konkursie nasza lekkoatletka miała znakomite. Już w pierwszej kolejce poleciała na odległość 6,02 m, a w następnej próbie dołożyła jeszcze do tego wyniku 11 cm, zbliżając się w ten sposób na jeden centymetr do swojego najlepszego w historii tej konkurencji wyniku. Pozycja liderki w konkursie nawet przez moment nie pozostawała zagrożona. Nokaut nastąpił w przedostatniej piątej serii poprzedzonej równie doskonałą czwartą, w której uzyskała 6,11 m. W najważniej w karierze 28-latki próbie przy ujemnym wietrze -0,9 m/s pozostawiła w piaskownicy ślad na 6,21 m, poprawiając tym samym o siedem centymetrów najlepsze w historii grupy T20 osiągnięcie. Rywalki przy takim rozwoju wydarzeń okazały się bezradne. Na dwóch kolejnych pozycjach było bardzo ciasno, o kolorach medali zadecydował zaledwie centymetr. Zdobywczyni drugiego miejsca, Rosjanka Aleksandra Ruczkina, przegrała z Polką złoto różnicą 59 cm. Czołową trójkę uzupełniła chorwacka mistrzyni paraolimpijska z Rio de Janeiro, Mikela Ristoski.
Ciuksza z kwalifikacją paraolimpijską
Drugą dla Polski kwalifikację paraolimpijską wywalczył 21-letni Krzysztof Ciuksza. Zawodnik Startu Gorzów Wielkopolski uzyskał w finale 400 metrów (klasa T36) wynik 55,64 s, co dało mu czwarte miejsce i najlepszy w sezonie czas. Do brązu zabrakła mu ostatecznie ponad sekunda, a ten powędrował do Williama Stedmana z Nowej Zelandii (54,28 s). Rekord świata z kosmicznym wynikiem 51,71 s ustanowił złoty medalista ostatniego czempionatu James Turner, zaś rekord Europy pobił plasujący się tuż za nim Jewgienii Szwecow z Rosji – 53,18 s.
Biegu na 5000 metrów (T11) nie ukończył niewidomy Aleksander Kossakowski startujący z przewodnikiem Krzysztofem Wasilewskim. Triumfował Samwel Mushai Kimani (przewodnik James Boit) z Kenii z czasem 15:45,32 min. Ze srebra cieszyli się Rosjanie Fiedor Rudakow i przewodnik Władymir Miasnikow (15:46,74 min). Podium uzupełnił Kenya Karasowa z Japonii (15:48.21 min). Azjatę na MŚ wspierali przewodnicy Hiroaki Mogi oraz Kazuaki Hoshino.
Sześć pań wystartowało w pchnięciu kulą w kat. F35, w tym gronie znalazła się również nasza zawodniczka, Klaudia Maliszewska, która dwa lata temu w Londynie stanęła na najniższym stopniu podium. Tym razem Polka powraca z mistrzostw bez medalu, ale za to z nową życiówką wynoszącą od dziś 8,44 m, zajmując ostatecznie piątą lokatę. Złoto wywalczyła Mariia Pomazan z Ukrainy z wynikiem 12,94 m, triumfując przed Chinką Jun Wang (10,94 m) oraz Brazylijką Marivaną Oliveirą Da Nobrega (9,44 m).
————
Fot.: Bartłomiej Zborowski/Polski Komitet Paraolimpijski.
P&A