Pływanie wyrabia charakter – rozmowa z Konradem Powroźnikiem

Konrad Powroźnik pływak z wielkimi sukcesami i ogromnym potencjałem. Uważa, że w życiu wszystko jest możliwe. Wciąż przekracza własne granice, pnąc się coraz wyżej i wyżej. Swoją osobą pokazuje, że ciężka praca i cierpliwość przynosi efekty. Jego najważniejszymi trofeami jest złoty medal mistrzostw świata oraz złoto Światowych Igrzysk Głuchych. Ten młody 20 – letni sportowiec ma przed sobą jeszcze wiele sukcesów i medali do zdobycia.

[responsivevoice_button voice=”Polish Female” buttontext=”Dla osób niedowidzących: Czytaj ten artykuł”]

Emilia Minkowska: Masz za sobą starty na Igrzyskach w Samsun. Jak podsumował byś ten, najważniejszy w świecie sportu, turniej?

Konrad Powroźnik: Jestem bardzo zadowolony z moich wszystkich startów. Nigdy nie byłem w tak dobrej formie. Miałem plan na te Igrzyska, byłem przygotowany na medal, ale o złocie marzyłem tak po cichutku. Wiedziałem, że mam silnych konkurentów w swoich konkurencjach, zwłaszcza w delfinie, bo w tym stylu byłem przygotowywany. Do końca nie wiadomo, kto wystartuje i w jakiej będzie w formie. Bardzo silnie obsadzone ekipy Rosji, Japonii, Ukrainy, Włoch, Stanów Zjednoczonych powodowały, że mogło być różnie. Pierwszego dnia swoich pływackich zmagań, 21 lipca zagrano dla mnie Mazurka Dąbrowskiego. Emocje miałem tak silne, że łzy same mi popłynęły. Byłem zaskoczony i długo nie mogłem uwierzyć, że jestem Mistrzem Olimpijskim, że medal już miałem na szyi. Później walczyłem w sztafetach z kolegami i ostatecznie zdobyliśmy brązowy medal w sztafecie 4x200dow. Niestety bardzo żałuję dystansu 100m delfinem, bo za szybko popłynąłem pierwszą 50tkę i na końcu nie starczyło sił. Ostatecznie zająłem 4 miejsce. Zaskakujące było jednak dla mnie to, że pierwszą 50 popłynąłem szybciej niż brązowy medalista na 50m delfinem. Niestety nie wystartowałem w tej konkurencji i trochę tego żałuję.

EM: Jesteś zadowolony z uzyskanych przez siebie czasów? Czy zdarza się, że na treningach osiągasz lepsze?

KP: Jestem zadowolony ze startów i czasów jakie osiągnąłem, bo we wszystkich zrobiłem bardzo dobre życiówki i to jest ważne. Mój plan jest tak ułożony, że ja przygotowuje się głównie na imprezy pływackie niesłyszących, a zawody ze słyszącymi są jakby elementem tych przygotowań. Jestem chociażby mistrzem Śląska na 200delfinem wśród słyszących. Na każdych imprezach międzynarodowych mam progres, z tym jest różnie w międzyczasie, zawsze jednak daje z siebie wszystko. Na treningach skupiam się na technice i pływaniu po wodą i wytrzymałości. Ostatnio jednak na zgrupowaniu przed Igrzyskami zdarzyło się, że na 50m delfinem zrobiłem życiówkę.

EM: Pływaniu poświęcasz znaczną część swojego czasu, jednak z pewnością jest coś więcej. Co robisz poza pływaniem? Jak spędzasz wolny czas?

KP: Przez 3 lata w liceum sportowego przeważnie nie miałem dużo czasu, tyle ile bym chciał. Jeździłem na zgrupowania te ze słyszącymi i te z kadrą pływaków niesłyszących, jeździłem na zawody, chodziłem na korepetycje z matematyki i języka polskiego przygotowując się do matury. Jednak kiedy miałem wolny czas, spędzałem go ze znajomymi, lubię czasem z kolega z Arturem P. 😉 pojeździć po lesie samochodem terenowym 4×4, lubię również przyrodę i wycieczki zwłaszcza te górskie. Właściwie wolny czas zostawał mi tylko w niedziele. Ostatni rok uczyłem się do matury i na tym skupiałem swoją uwagę. Połączenie nauki i pływania wymagało ode mnie znacznego wysiłku, ale takiego, który sprawiał mi przyjemność, chociaż czasami nie było łatwo.

EM: Urodziłeś się z głębokim niedosłuchem, w jaki sposób wpływa on na uzyskiwane przez Ciebie wyniki w pływaniu?

KP: Jako osoba niesłysząca mam upośledzony układ oddechowy i mniejszą pojemność płuc, dlatego jest im trudniej zrobić takie czasy jak słyszącym. Jest to bardzo istotne chociażby przy nawrotach i pływaniu pod wodą. W tych elementach najbardziej jest widoczny brak pełnej sprawności tego układu. To wszystko powoduje, że uzyskiwane przeze mnie wyniki nie mogą się równać z wynikami słyszących na poziomie mistrzowskim. W Samsunie jednak spotkałem się z Terencem Parkinem, który jako niesłyszący brał udział w Igrzyskach Olimpijskich w Sydney i tam zdobył brązowy medal. Jestem pod wielkim wrażeniem jego dokonań. Jestem zdania, że w życiu wszystko jest możliwe.

EM: Z jakimi problemami, wynikającymi z niedosłuchu, spotykasz się w codziennym życiu?

KP: W codziennym życiu spotykam się z kilkoma ograniczeniami wynikającymi z niedosłuchu, jak chociażby rozmowy przez telefon, których staram się unikać, ponieważ ten sposób komunikacji utrudnia mi rozumienie. To powoduje, że kiedy chcę coś załatwić, posługuje się smsami, facebookiem, emailem, a to nie każdemu odpowiada, zwłaszcza w sprawach np. urzędowych. Poza tym więcej wysiłku kosztują mnie treningi, zarówno  technicznie jak i emocjonalnie, bo np. nie wiem co mówią inni czy trener, wiele rzeczy mi wtedy umyka, z czym trudno mi czasami sobie poradzić. Ogólnie jednak w codziennym życiu radzę sobie dobrze, odnajduję się w rzeczywistości. Trenuję cierpliwość 🙂

EM: Uszkodzenie słuchu niesie za sobą przede wszystkim trudności z komunikacją Jak porozumiewasz się z trenerem podczas treningu?

KP: Na treningach wszystkie zadania trener rozpisuje mi na tablicy. Pamiętam, że na początku trudno mi było rozczytać np. co oznacza: KR, NN, RR, PW, ŁP itd. szybko mi jednak poszło rozczytywanie, czasem trener pokazał mi gestem na co mam nałożyć akcent podczas zadania. Na co dzień trenuje ze słyszącymi. Na treningach uciekają mi zwykłe rozmowy między kolegami i trenerem. Wcześniej było mi z tym jakoś tak trudniej. Teraz takie sytuacje zaakceptowałem i po prostu robię swoje.

EM: Przeglądając internet w poszukiwaniu informacji o Tobie natknęłam się na ogłoszenie, że jakiś czas temu ukradziono Tobie aparat słuchowy z szafki na basenie. Znalazł się?

KP: Ta sytuacja, kiedy skradziono mi aparaty słuchowe miała miejsce 6 lat temu. Miesiąc przed wylotem na Mistrzostwa Świata do Portugalii. Miałem wtedy 14 lat. Niestety aparatów nie znaleziono. Dzięki firmie Phonak z Warszawy otrzymałem ten sam model aparatów słuchowych. Bardzo byłem i jestem im za to wdzięczny. Dla mnie aparaty są kontaktem ze światem i ludźmi. Nie wyobrażam sobie z nich nie korzystać. Wtedy to był dla mnie ogromny stres, ale pojawili się dobrzy ludzie, którzy mi pomogli.

EM: Większość ludzi myśli, że aparat słuchowy sprawia, że osoba niesłysząca zaczyna normalnie słyszeć. Mógłbyś opowiedzieć, co tak naprawdę daje Ci to urządzenie?

KP: Spotkałem się w swoim życiu z opinią, że jak mam aparaty to wszystko słyszę, no i rozumiem. Dla mnie osobiście to błędne myślenie. To, że jako osoba niesłysząca noszę aparat słuchowy to nie oznacza, że docierają do mnie wszystkie dźwięki i dodatkowo je rozumiem. Trudność sprawiają mi dźwięki o wysokiej częstotliwości czyli śpiew ptaków, dzwonek do drzwi lub gwizdek czajnika czy trenera. Słucham muzyki przez głośnik, który nastawiam na niskie dźwięki (basy), bo słuchawki odpadają. Aparaty słuchowe sprawdziły się u mnie, bo mam resztki słuchowe i jestem pracowity. Nie powodują jednak, że słyszę w nich jak osoba słysząca. Gdy rozmawiam z ludźmi pomaga mi czytanie z ruchu warg i odczytywanie gestów czy wyrazu twarzy rozmówcy. Aparaty pomagają mi z pewnością usłyszeć dźwięki, wtedy reaguje, działam, mówię, komunikuję się tak jak potrafię.

EM: Rozpocząłeś pływać, aby nauczyć się mówić. To był idealny sposób na ćwiczenie układu oddechowego. Kiedy uznałeś, że chcesz osiągnąć  na basenie coś więcej niż tylko ćwiczyć oddech?

KP: Rzeczywiście tak było. Momentem, w którym uznałem, że mogę coś osiągnąć w pływaniu, były pierwsze zawody niesłyszących w Lublinie. Długo nie wiedziałem, że są w ogóle niesłyszący pływacy-sportowcy. Pojechałem do Lublina i jako 13 latek zdobyłem wtedy indywidualnie 5 medali. Pojawiłem się wtedy nikomu nie znany i trochę namieszałem. Po tych zawodach pojechałem na Mistrzostwa Polski Niesłyszących do Poznania i po nich dano mi szanse i możliwość już jako 14 latkowi udziału w Mistrzostwach Świata w Portugalii. Najlepszym moim rezultatem było wtedy 12 miejsce na 200m stylem klasycznym, ale dało mi to motywację i energię do jeszcze większego wysiłku.

EM: Co zmieniło się w Twoim życiu odkąd zacząłeś brać udział w zawodach?

KP: W zawodach brałem udział już jako 10latek, ale od momentu tych MŚ w Portugalii rzeczywiście wszystko podporządkowałem pływaniu. Oczywiście nie licząc nauki, bo edukacja jest dla mnie równie ważna. Na pewno udział w każdych zawodach daje ogromne doświadczenie i satysfakcje. Dzięki pływaniu bardzo rozwinąłem się społecznie. Przebywanie z przyjaciółmi, wspólne zgrupowania i wyjazdy wypracowały u mnie odwagę oraz chęć rozmów z ludźmi co mi jako osobie niesłyszącej na początku sprawiało trudność. Dzisiaj nie boję się mówić i chętnie rozmawiam z ludźmi, a wada słuchu mi w tym nie przeszkadza.

EM: Jak zareagowała Twoja rodzina na to, że chcesz rozpocząć pływacką karierę? Wspierała Cię czy raczej odradzała?

KP: Moja rodzina zawsze bardzo mnie wspierała. Właściwie to moja ciocia Agnieszka motywowała mnie i pilnowała, by moja kariera pływacka się rozwijała. Zawsze też czułem od nich wsparcie, na każdych zawodach mi kibicowali i za każdym moim startem trzymali mocno kciuki.

EM: Mimo, że pływanie jest Twoją pasją to czy jest coś czego nie lubisz w tej dyscyplinie? Czego nie lubisz w treningach?

KP: Kocham pływanie, ale jak mam mieć trening i zadanie pływania w długich płetwach to mi się odechciewa i robię to, bo nie mam innego wyjścia :-). Nie przepadam też za ćwiczeniami na nogi, a poza tym reszta jest ok!

EM: Przychodzi do Ciebie nastolatek, który chce rozpocząć pływacką karierę. Co byś mu poradził?

KP: To co bym poradził nastolatkowi, to przede wszystkim cierpliwość, bo ten sport naprawdę trzeba polubić. Nastawić się na cel i bez względu na okoliczności, realizować zadania by ten cel osiągnąć. Jak uczciwie wykonasz swoją pracę to bez względu na wynik będziesz zadowolony, bo pływanie naprawdę wyrabia charakter. Przeczytałem niedawno pewne zdanie: „ Jak nie masz nastroju na trening, zmień nastrój” 🙂 dlatego radziłbym uzbroić się w wytrwałość i czasami poświęcić coś by osiągnąć coś innego.

EM: Największe trofea, o których marzy każdy sportowiec czyli złoto Mistrzostw Świata i złoto olimpijskie masz już na swojej półce. Jakie są Twoje kolejne sportowe cele?

KP: Przyznam, że moim kolejnym sportowym celem jest zdobycie Rekordu Olimpijskiego i tak po cichu może Rekordu Świata. Najbliższy jednak czas poświęcę na przygotowanie się do Mistrzostw Europy, które w przyszłym roku mają się odbyć w Poznaniu. Pływać u siebie będzie dla mnie wyzwaniem, ale czuje, że doping naszych kibiców doda mi siły.

EM: Jesteś młody przed Tobą jeszcze wiele sportowych sukcesów. Jednak jak wiemy kariera sportowca nie trwa długo. Czym chciałbyś się zająć na sportowej emeryturze? Masz już jakieś plany?

KP: Oj emerytura, nie myślałem tak daleko. Obecnie chcę studiować na AWF we Wrocławiu i tam też trenować. Na pewno moją przyszłość już po zakończeniu kariery wiąże ze sportem, już nie jako zawodnik, ale ….. . Plany mam, ale nie chcę zapeszać.

EM: Czego Ci życzyć?

KP: Życzyłbym sobie dobrego zdrowia i tego bym nie przestawał marzyć spełniając się w tym co chcę dla siebie.

EM: W takim razie tego właśnie Ci życzę. Ale życzę Ci także, aby Twoje marzenia spełniały się jedno po drugim, a rekord świata i rekord olimpijski należały właśnie do Ciebie 😉 Powodzenia!

KP: Wszystkim sportowcom niesłyszącym i innym sportowcom chcę powiedzieć – Jesteście Wielcy przede wszystkim dla siebie, nie pozwólcie nigdy innym by mieli wpływ na coś co nie jest w zgodzie z wami samymi. To Wy decydujecie jak będzie wyglądało Wasze życie! Trzymam za Was i za siebie kciuki 🙂 Do zobaczenia na arenach sportowych i nie tylko!

Fot. Konrad Powroźnik

Fot. Konrad Powroźnik
error: Nasze materiały chronione są prawem autorskim! Kopiowanie ich i rozpowszechnianie bez zgody autora zabronione! - paraSPORTOWCY.PL