Kondycja sportu osób z zespołem Downa w Polsce – rozmowa z Pauliną Gadomską-Dzięcioł

Osoby z zespołem Downa to największa zdefiniowana grupa wśród sportowców z niepełnosprawnością intelektualną. Najwyższy czas pomóc im rozwinąć skrzydła w sporcie kwalifikowanym. – Kula śnieżna się toczy i nabiera coraz większych rozmiarów. Ludzie słyszą, że jesteśmy i pracujemy nad podnoszeniem poziomu sportowego naszych zawodników. Mam nadzieję, że doprowadzi to do wypracowania systemowych metod wsparcia sportu kwalifikowanego osób z ZD i umożliwi sportowcom rywalizację w ramach osobnej kategorii na igrzyskach paraolimpijskich – tak aktualne położenie tej grupy zawodników w rozmowie dla naszego portalu przedstawia Paulina Gadomska-Dzięcioł, założycielka Fundacji Sportu Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie, a prywatnie mama 15-letniej Zosi z zespołem Downa, która swoim biegiem po złoto podczas mistrzostw Europy w Tampere podbiła serca tysięcy Polaków.

Paulina Królak: Na przełomie marca i kwietnia przyszłego roku odbędą się w tureckiej Antalyi Światowe Igrzyska Osób z Zespołem Downa (Trisome Games), podczas których przewidziany jest debiut polskiej reprezentacji. Jak oceniasz sytuację sportu osób z zespołem Downa w naszym kraju, mając na szczególnej uwadze ostatnie występy biało-czerwonych na mistrzostwach Europy w lekkoatletyce (Tampere) oraz pływaniu (Olbia)?

Paulina Gadomska-Dzięcioł: Sport osób z zespołem Downa rozwija się bardzo prężnie pomimo braku systemowego wsparcia dla tej dziedziny. Jego rozwój wynika głównie ze sprawczej siły rodziców, którzy wierząc w możliwości swoich niepełnosprawnych dzieci, kierunkują je w stronę sportu, motywując do codziennych ćwiczeń i treningów. Pokonują przy tym liczne bariery, zarówno organizacyjno-logistyczne, jak i te wynikające z niewłaściwego postrzegania osób z zespołem Downa przez otoczenie. Często bowiem, chcąc zapisać dziecko na zajęcia sportowe, spotykamy się z odmową uzasadnianą „specjalnymi potrzebami osób niepełnosprawnych”, którym nie są w stanie sprostać „zwykli” instruktorzy i trenerzy, nieposiadający dodatkowego kierunkowego wykształcenia w obszarze pedagogiki specjalnej czy fizjoterapii osób niepełnosprawnych. Taką opinię usłyszałam m.in. od pana prowadzącego kurs instruktora pływania, w którym brałam udział. Radził przyszłym instruktorom, żeby nie podejmowali nauki pływania osób z niepełnosprawnościami, bo one generują na basenie same kłopoty. A przecież my – rodzice, nie mając odpowiednich studiów, z powodzeniem  wychowujemy, uczymy i rozwijamy nasze niepełnosprawne dzieci, starając się przystosować do normalnego życia społecznego. Gdybyśmy z góry założyli, że nie możemy tego dokonać bez specjalistycznego wykształcenia, skazalibyśmy je na wegetację.

Z moich obserwacji wynika, że „usportowienie” dzieci i młodzieży z zespołem Downa nie jest trudne. Wystarczy dać przykład i konsekwentnie aranżować sportowe aktywności. Dzieciaki bardzo chętnie podejmują wszelką inicjatywę wspólnego spędzania czasu. Jeśli tylko zaproponujemy im wyjście na boisko czy basen i tam poświęcimy chwilę na objaśnienie reguł gry czy techniki pływania, na pewno w swoim czasie opanują podstawy każdej dyscypliny. Są z definicji uparci i nie zniechęcają się byle czym. Drzemie w nich ogromny potencjał. Według mnie najpoważniejszym ograniczeniem rozwoju sportu kwalifikowanego osób z zespołem Downa jest brak świadomości, jak wysoki poziom sportowy są oni w stanie osiągnąć. Najlepsi z nich mogą rywalizować ze sobą na zawodach międzynarodowych. Wystarczy choć raz wziąć udział w roli kibica w takiej imprezie, żeby przedefiniować pojęcie niepełnosprawności i skłonić do refleksji nad własnymi ograniczeniami czy zaniechaniami.

Takie wydarzenia odbywają się co roku. Organizuje je (we współpracy z krajowymi partnerami) federacja Sports Union for Athletes with Down Syndrome, która wspiera rozwój sportu kwalifikowanego osób z ZD w ośmiu dyscyplinach: lekkoatletyce, pływaniu, koszykówce, tenisie, tenisie stołowym, futsalu, judo i gimnastyce. Lista ta wkrótce poszerzy się również o narciarstwo i prawdopodobnie o taekwondo. W ostatnich mistrzostwach Europy w pływaniu osób z zespołem Downa, które odbyły się we wrześniu br. w Olbii, udział wzięło ponad 120 zawodników, w tym sześciu Polaków.

Polska reprezentacja podczas ceremonii otwarcia lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Tampere

Żeby móc wystartować w zawodach SU-DS trzeba spełnić minima kwalifikacyjne. To mogą zrobić jedynie wytrenowani zawodnicy, przygotowani do sportowej rywalizacji na wysokim poziomie. Niewątpliwie brakuje tu wsparcia ze strony państwa, które pomogłoby rodzicom i opiekunom w finansowaniu profesjonalnych treningów.  O ile osoby z ZD nie wymagają specjalnego traktowania, to jednak potrzebują więcej pracy indywidualnej, dlatego tak niechętnie przyjmowane są do grup pełnosprawnych rówieśników, którzy zazwyczaj w lot łapią wszelkie polecenia i prawidłowo wykonują zadania. Sportowcom z zespołem Downa trzeba poświęcić więcej uwagi i czasu, co nie jest możliwe w grupie, w której na jednego trenera przypada 20 podopiecznych. Niestety nie rozumieją tego urzędnicy. Gdy składamy wnioski o dofinansowanie zajęć sportowych osób z niepełnosprawnością intelektualną często dostajemy odmowę uzasadnianą „zbyt niską liczebnością uczestników zajęć”.

W państwowym  systemie sportu nie przewidziano miejsca dla zawodników wyczynowych z zespołem Downa. Kiedyś osoby z trisomią chromosomu 21 zostały przypisane do Olimpiad Specjalnych (zajmujących się sportem powszechnym) i tak już zostało. Gdy prosimy instytucje publiczne o wsparcie zawodników w przygotowaniach i udziale w imprezach rangi mistrzostw Europy czy świata INAS (międzynarodowa federacja sportowców z niepełnosprawnością intelektualną) czy SU-DS, które wymagają większej liczby profesjonalnych, zindywidualizowanych treningów, obozów, opieki fizjoterapeuty, dietetyka i psychologa, dowiadujemy się, że środki na niepełnosprawnych są kierowane do organizacji zajmujących się sportem powszechnym. Urzędnicy udają, że nie wiedzą na czym polega różnica między sportem powszechnym a wyczynowym, albo trwają przy stanowisku, jakoby sport wyczynowy w wykonaniu osób z zespołem Downa był nierealny.

Dlatego w trwających w Australii największych igrzyskach osób z niepełnosprawnością intelektualną (INAS Global Games) w polskiej reprezentacji nie było ani jednego zawodnika z zespołem Downa, choć to właśnie ci zawodnicy (konkurując w swojej kategorii), przywieźli do kraju medale z dwóch poprzednich imprez INAS-u: mistrzostw świata w narciarstwie alpejskim (2019) i letnich igrzysk INAS (2018).

Nieco inna sytuacja jest w przypadku mistrzostw SU-DS. Ta organizacja nie ma legitymizacji w naszych państwowych instytucjach odpowiedzialnych za wspieranie sportu kwalifikowanego. Łatwo jest więc wytłumaczyć się, że nie można dofinansować udziału w zawodach, które nie są organizowane pod auspicjami IPC (Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski) czy też innej światowej federacji. W tym, jak i w poprzednich latach udział polskich zawodników w mistrzostwach SU-DS (pływackich w Olbii i lekkoatletycznych w Tampere, Funchal i Porto) sfinansowali rodzice, darczyńcy, partnerzy fundacji, opiekunowie, trenerzy i sponsorzy. Mam nadzieję, że sytuacja zmieni się przed przyszłorocznymi Światowymi Igrzyskami SU-DS osób z zespołem Downa w Antalyi. Tu czekamy jeszcze na oficjalne minima kwalifikacyjne, by wiedzieć ile osób ma szansę znaleźć się w składzie reprezentacji Polski, i znowu będziemy prosić instytucje o wsparcie.

W ostatnich miesiącach wyraźnie wzrosło zainteresowanie sportem w tym obszarze i nie bez znaczenia w tym przypadku są sukcesy biało-czerwonych na międzynarodowych arenach. Czy rodzice i opiekunowie często wymagają przekonujących argumentów o tym, że warto inwestować w aktywność fizyczną swojego dziecka? Jeżeli tak, to jakie argumenty przemawiają do nich najmocniej?

Jedni wymagają, inni nie 🙂 Tak jak w przypadku sportowców pełnosprawnych, najłatwiej przekonać tych rodziców, którzy sami są sportowcami i chętnie zarażają pasją własne dzieci. Dla rodziców osób z zespołem Downa przekonującymi argumentami na pewno są korzyści z uprawiania sportu: poprawa kondycji fizycznej i tym samym jakości życia. Trisomia 21 to wada której towarzyszy zwykle skłonność do tycia i ociężałości. Przeciwdziałać jej można aktywnością fizyczną od najmłodszych lat. I z tym argumentem rodzice się zgadzają. Gorzej jest z realizacją. Oferta zajęć sportowych  dla dzieci i młodzieży z zespołem Downa nie jest zbyt szeroka, a nie każdy rodzic jest tak zdeterminowany, by za wszelką cenę wpisać dziecko w zajęcia osób pełnosprawnych.

Co osoby z zespołem Downa zyskują dzięki sportowi? Na które obszary ich życia aktywność fizyczna wpływa w największym stopniu?

Korzyści z aktywności fizycznej osób z ZD nie sposób zliczyć na palcach obu rąk i nóg: poprawa postawy, układu kostnego, mięśniowego, oddechowego, odporności, lepsze krążenie, szybszy rozwój intelektualny, poprawa umiejętność koncentracji i przyswajania wiedzy, wzrost kompetencji społecznych, rozwój mowy, wzrost poczucia własnej wartości, wreszcie – przyjaźnie i relacje, na których brak tak często cierpią dzieci i młodzież z ZD. Sport to szansa na ich samodzielność i pomysł na dorosłe życie. Nie do przeceniania jest też zmiana postrzegania osób z ZD – sportowcy z wynikami to ludzie sukcesu, zdolni do ciężkiej  pracy i realizacji celów. Ludzie ambitni. Dzięki sportowi zyskują nie tylko uprawiające go osoby z ZD, ale też ich otoczenie i całe społeczeństwo, które w przyszłości będzie dźwigać mniejszy ciężar finansowy związany z koniecznością zapewnienia opieki chorym niepełnosprawnym. Brutalnie mówiąc: zdrowi niepełnosprawni z zespołem Downa będą nas wszystkich kosztować mniej niż chorzy.

Chwila odpoczynku przed startami w Olbii

Praca z osobami z niepełnosprawnością intelektualną (w szczególności z zespołem Downa) wymaga słownictwa dostosowanego do poziomu intelektualnego podopiecznego. Jakich podstawowych zasad komunikacyjnych należy przestrzegać, aby zostać w pełni zrozumianym?

Walczę ze stereotypem, jakoby praca z osobami z zespołem Downa wymagała specjalistycznego przygotowania. Jak wspomniałam, gdyby tak było, ich rodzice nie powinni podejmować wysiłku wychowawczego, gdyż w przeważającej większości takiej wiedzy nie mają. Osoby z zespołem Downa często inaczej interpretują komunikaty i pewnie dlatego trudniej im je wprost przełożyć na odpowiednie działania. To może komplikować współpracę i spowalniać proces przyswajania wiedzy. Pracując, wystarczy dostosować słownictwo do ich poziomu rozumienia, tak jak dostosowujemy nasz język rozmawiając z dziećmi.

Warto tłumaczyć wszelkie zagadnienia w sposób obrazowy, stosować naukę przez zabawę, sprawdzać, czy komunikat został odebrany właściwie. Czasem trzeba go powtórzyć kilka razy. Warto się uśmiechać, żartować i zawsze doceniać każdy postęp lub podjęta próbę. Dzieci z ZD, tak samo jak pełnosprawne, szybko się dekoncentrują i trzeba włożyć więcej energii, by utrzymać ich uwagę. Osoby z ZD bardzo dobrze uczą się przez naśladownictwo. Dlatego warto pokazywać ruchy i układy w taki sposób, by mogły je naśladować.

W 2018 roku powołana została do życia Fundacja SONI, której jesteś prezesem, a która postawiła sobie za cel wzmocnienie pozycji osób z intelektualną niepełnosprawnością w sporcie wyczynowym. W jaki sposób staracie się pozyskiwać nowych zawodników?

Właściwie to nie musimy ich pozyskiwać. Zgłaszają ich sami rodzice, którzy na własną rękę szukają możliwości rozwoju dla własnych dzieci. Tak było w przypadku tegorocznych mistrzostw Europy w pływaniu osób z zespołem Downa. Jeszcze w styczniu 2019r. do naszej fundacji zgłosiły się mamy chłopców: Jakuba Muszyńskiego z Gliwic, Pawła Krupińskiego z Gubina i Szymka Szymiczka z Rybnika, którzy trenują pływanie, wygrywają mityngi Olimpiad Specjalnych, ale nigdy nie mieli okazji rywalizować na międzynarodowych zawodach. Okazało się, że osiągane przez nich czasy pozwoliły spełnić wymogi kwalifikacyjne na mistrzostwa Europy. Chłopaki pojechali, zdobyli medale w swoich kategoriach wiekowych i motywację do dalszej pracy. Teraz trenują jeszcze mocniej, bo chcą jechać na Igrzyska w Turcji. To pokazuje, że w Polsce są sportowcy z ZD uprawiający zawodniczo różne dyscypliny, którzy nie mają gdzie rywalizować na poziomie wyczynowym.

Medale – najwspanialsza nagroda za solidnie przepracowany sezon

Od czasu powołania fundacji zorganizowaliśmy udział polskich reprezentantów w trzech imprezach międzynarodowych: MŚ SU-DS w LA w Funchal (2018), ME SU-DS w LA w Tampere (2019) i ME SU-DS w pływaniu w Olbii (2019). Za chwilę (w listopadzie) odbędą się w Portugalii ME SU-DS w judo, gdzie jedzie sześcioosobowa reprezentacja Polski. Pięciu zawodników trenuje w UKS Ada Judo Fun. Jego założycielka, olimpijka z Aten Adriana Dadci-Smoliniec, dowiedziała się o możliwości startu w mistrzostwach na naszej konferencji „Sport osób z zespołem Downa”. Jestem pewna, że ten wyjazd jeszcze bardziej zmotywuje ją i jej podopiecznych do wytężonej pracy na poczet kolejnych zawodów.

Praktycznie do każdej kolejnej imprezy SU-DS zgłasza się większa liczba zawodników z Polski. O ile tylko spełniają minima kwalifikacyjne, rejestrujemy ich w SU-DS, pomagamy zorganizować reprezentację i wysłać ekipę na zawody. Ci zawodnicy prezentują  wysoki poziom sportowy, osiągnięty pracą i treningami. Dla najlepszych zawodników pełnosprawnych system prawny przewiduje wsparcie w postaci stypendiów i finansowania kosztów przygotowań i udziału w zawodach. Chciałabym równouprawnienia w tym zakresie:)

Dlatego działalność naszej fundacji w dużym stopniu koncentruje się na budowaniu świadomości znaczenia sportu wyczynowego osób z ZD wśród urzędników, przedstawicieli instytucji publicznych, takich jak MSiT, PKPAR, PFRON, czy urzędy miast. Tam kierujemy wszelkie informacje o osiągnięciach naszych sportowców, po to by wreszcie zaczęto ich postrzegać jako zawodników, którym również należy się stypendium sportowe czy sfinansowanie kosztu udziału w mistrzostwach.

21 marca tego roku w ramach obchodów Światowego Dnia Osób z Zespołem Downa Fundacja SONI zorganizowała konferencję, której gościem specjalnym był dr GeoffSmedley, prezydent SU-DS (Światowej Federacji Sportu Osób z Zespołem Downa). Czy w przyszłości zamierzasz podjąć się realizacji kolejnych tego typu przedsięwzięć?

Na pewno tak. Ta konferencja zapoczątkowała szereg zdarzeń, które przyczyniły się do upowszechnienia sportu wyczynowego osób z ZD w naszym kraju. Po pierwsze wiele osób ze środowiska opiekunów i trenerów dowiedziało się, że jest coś takiego jak sport kwalifikowany osób z ZD i postanowiło jeszcze mocniej pracować ze swoimi podopiecznymi w celu poprawy ich wyników sportowych. Dzięki temu dziś mamy coraz większą grupę z zawodników, którzy chcą wystartować  w mistrzostwach SU-DS.

Ta konferencja przyczyniła się też do zwiększenia zainteresowania mediów i instytucji publicznych naszym sportem. Opowiadaliśmy już o nim w Polsacie, TVN-ie, TVP1, Onecie, Eurosporcie i audycjach radiowych. Informacja dotarła do wielu ludzi , którzy nie mieli pojęcia, że osoby z ZD są zdolne do takich osiągnięć.

Konferencję i przyjazd Prezydenta SU-DS, p. Geoffa Smedleya wykorzystaliśmy do zorganizowania spotkań w instytucjach publicznych zajmujących się sportem, gdzie p. Smedley prezentował ideę sportu kwalifikowanego osób z ZD i przekonywał decydentów, że warto inwestować w tę dziedzinę życia społecznego. Braliśmy też czynny udział w Europejskim Tygodniu Sportu, organizowanym z inicjatywy Komisji Europejskiej, dzięki czemu nasz zawodnik pokazany był w mediach w gronie sportowych sław, takich jak Czesław Lang, Otylia Jędrzejczak czy Monika Pyrek.

Wspomniana organizacja SU-DS od lat czyni starania, by zakwalifikować sport osób z zespołem Downa do sportu wyczynowego, a także przywrócić tę grupę zawodników do współzawodnictwa podczas igrzysk paraolimpijskich. Na jakim etapie realizacji tego planu znajdujemy się w tym momencie?

W igrzyskach paraolimpijskich rywalizacja odbywa się w określonych kategoriach. W niektórych dyscyplinach dopuszczono rywalizację sportowców z niepełnosprawnością intelektualną (kategoria T20, F20). Jak zdefiniować czy mierzyć niepełnosprawność intelektualną? Według Wikipedii niepełnosprawność intelektualna to  „zaburzenie rozwojowe polegające na znacznym obniżeniu ogólnego poziomu funkcjonowania intelektualnego, któremu towarzyszy deficyt w zakresie zachowań adaptacyjnych (w szczególności niezależności i odpowiedzialności)”. W zespół Downa, oprócz zawężonego myślenia i naiwności wpisane są pewne ograniczenia fizjologiczne i to z uwagi na nie, zawodnicy z ZD nie mogą skutecznie rywalizować z innymi sportowcami z niepełnosprawnością intelektualną, takimi jak np. wielokrotne medalistki Igrzysk Paraolimpijskich Barbara Bieganowska (Niewiedział) czy Karolina Kucharczyk. Z tego też powodu nie mają szans, by osiągnąć kwalifikację do igrzysk paraolimpijskich w kategorii „niepełnosprawność intelektualna”. Dlatego SU-DS wraz z lokalnymi partnerami czyni starania, aby stworzyć odrębną kategorię dla tak dobrze i precyzyjnie zdefiniowanej grupy osób sportowców i pozwolić im mieć udział w pięknej idei paraolimpijskiej. Tymczasem opór jest zbyt silny.

Tampere i znakomity bieg Zosi po złoto mistrzostw Europy

Niektórzy uważają, że w przypadku osób z zespołem Downa można mówić co najwyżej o rekreacyjno-rehabilitacyjnych walorach uprawiania sportu. Spotkałam się nieraz z opiniami, że idealnym dla nich miejscem są zawody Olimpiad Specjalnych, które z wyczynem niewiele mają wspólnego. Wystarczy jednak przyjrzeć się bacznie rezultatom medalistów z pływackich ME w Olbii, którzy na przepłynięcie dystansu 50 metrów kraulem potrzebują nieco ponad 35 sekund, aby całkowicie zburzyć te teorie. Zgodzisz się ze mną, że w takiej sytuacji trudno mówić o jakiejkolwiek rehabilitacji czy rekreacji?

Zgadzam się w stu procentach. Zawodnicy startujący w mistrzostwach SU-DS to wyczynowcy, trenujący siedem dni w tygodniu, korzystający z opieki fizjoterapeutów i pozostałych specjalistów pracujących w profesjonalnym sporcie. Osiągane przez nich wyniki pokazują, że dawno nie jest to już tylko rekreacja czy rehabilitacja. Dlatego właśnie ze wszystkich sił staramy się pozyskać dla nich takie same wsparcie, jak dla innych zawodników wyczynowych. Zwłaszcza dotyczy to tych najlepszych, którzy zdobywają dla Polski medale na zawodach międzynarodowych i chcą dalej poprawiać  swoje wyniki. Takim sportowcom (pełnosprawnym) przyznaje się stypendia, by zmotywować do dalszej pracy.

Jesteś mamą 15-letniej Zosi, niezwykle utalentowanej i wszechstronnej sportsmenki, która z powodzeniem realizuje się w lekkoatletyce, pływaniu oraz narciarstwie zjazdowym. Mogłabyś zdradzić, jak wygląda tygodniowy rozkład treningowy Zosi?

Myślę, że wiele dzieci z ZD, podobnie jak Zosia, ma talent sportowy i możliwości, by czynnie uprawiać różne dyscypliny sportu. Moja córka codziennie trenuje pływanie i raz w tygodniu lekkoatletykę, a w okresie zimowym też narciarstwo. Po szkole pływa z pełnosprawnymi kolegami w Integracyjnym Uczniowskim Klubie Sportowym Muszelka. Dodatkowo w niedziele ma zajęcia indywidualne ukierunkowane na poprawę techniki. Lekką atletykę Zofia trenuje na warszawskim AWF w soboty przed południem w klubie RK Athletics pod okiem trenera Marcina Gogołka. Treningi narciarskie odbywają się po południu na Górce Szczęśliwickiej, prowadzone przez Joannę Janczewską – instruktorkę RASC. Bardzo cenię sobie wysoką jakość tych treningów oraz podejście do kształtowania postawy sportowej u młodych zawodników. W klubie IUKS Muszelka stawia się na dyscyplinę, także jeśli chodzi o zachowanie i dietę.

W lipcu tego roku podczas ME w Tampere Zosia pobiegła po złoty medal na 800 metrów, poprawiając przy tym o blisko 30 sekund swój rekord Europy. Media sprawnie podchwyciły temat, a informacje o jej wyczynie pojawiły się m.in. na Onecie. Czy tak duże zainteresowanie mediów było dla Was niespodzianką?

Cieszymy się zawsze, kiedy media chcą pokazywać sukcesy niepełnosprawnych sportowców. Okazuje się też, że międzynarodowa rywalizacja zawodników z ZD to chwytliwy temat, zwłaszcza gdy wygrywają Polacy 🙂 Z racji mojego PR-owego doświadczenia podczas zawodów zawsze przygotowujemy materiały zdjęciowe i wideo oraz relacje, które  mogą być wykorzystane przez media. Misją naszej fundacji jest wzmacnianie pozycji niepełnosprawnych sportowców, również poprzez dbanie o ich publiczny wizerunek. Uważam, że tak jak najlepsi zawodnicy pełnosprawni potrzebują wsparcia menagerów (w prowadzeniu ich karier) i PR-owców (w nagłaśnianiu ich sukcesów), nasi sportowcy również wymagają odpowiedniej obsługi w tych obszarach.

Czy młodsza z córek, Ada nie czuła nigdy zazdrości o sportowe sukcesy starszej siostry? Nie było nigdy pomiędzy dziewczynami spięć z tego powodu?

Ada wspólnie z nami bardzo kibicuje Zosi, wspiera ją w treningach i przygotowaniach do zawodów. Jest dumna z siostry, chwali się jej sukcesami w swojej szkole i nie zauważyłam, żeby była o cokolwiek zazdrosna. W pełni też zdaje sobie sprawę z jej niepełnosprawności i ma świadomość, że nie ma tu czego zazdrościć 🙂 Ada również dostaje od nas tyle samo uwagi i miłości co Zosia. Bardzo lubi zwierzęta – dlatego w naszym domu od kilku lat mieszkają dwa koty i pies. Jeździ konno, rozwija swoje zdolności muzyczne i plastyczne, spotyka się z koleżankami i kolegami. Jest też wspaniałym kompanem naszych wszystkich sportowych wypadów.

W drodze po kolejne zwycięstwa Zosia może liczyć na doping młodszej siostry Ady

Czy w trakcie rozwoju sportowej kariery dało się zaobserwować zmiany w Zosi, szczególnie w jej pewności siebie lub motywacji do dalszej pracy?

Jak najbardziej. Każde zawody, na których Zosia odnosiła sukces, stanowiły kolejny krok do budowania jej poczucia wartości i pewności siebie, a także zrozumienia celu codziennych treningów. Niezwykłe zmiany nastąpiły w obszarze społecznym. Córka nauczyła się kibicować innym, doceniać ich zwycięstwa, gratulować im. Nabrała poczucia przynależności do środowiska zawodników. Nawiązała liczne przyjaźnie, też transgraniczne i choć z niektórymi kolegami widuje się tylko raz w roku, na mistrzostwach Polski lub Europy, to zawsze serdecznie się witają. Motywacja przyszła z czasem, gdy Zosia zaczęła rozumieć, że praca na treningach przynosi efekty na zawodach.

Jak wygląda w Waszej rodzinie podejście do wyzwań związanych z psychologią sportu? Każdy sportowiec ma czasem momenty wypalenia, niechęci do uczestniczenia w treningach. Czy Zosia przez to przechodziła? Jak wspieraliście ją w kryzysach, jeśli takie chwilami miewała?

W sporcie pełnosprawnych od najmłodszych lat działa motywacja wynikająca z chęci rywalizacji i zdobywania najwyższych miejsc na podium. U naszych sportowców, w młodym wieku bardziej liczy się wspólne przeżywanie biegu niż końcowy wynik. Z czasem osoby z ZD nabierają świadomości, że zawody polegają na rywalizacji i byciu najlepszym. Rośnie ich świadomość, po co trenują, oraz że wysiłek wykonany podczas zajęć ma zaprocentować na zawodach. Ale na to trzeba poczekać i nie zniechęcać się, widząc jak swobodnie podchodzą w początkowym okresie do startów i rywalizacji.

Zosia wymaga pozytywnej motywacji. Dostarczamy jej na wiele sposobów. Jednym z z nich jest współuczestnictwo w jej aktywnościach sportowych. Poza treningami w klubach Zosia uprawia te sporty razem z nami. Ja jestem od pływania i lekkiej. Mąż od narciarstwa. By świadomie wspomagać rozwój Zofii, zrobiłam kurs instruktora pływania. Regularnie uczestniczę też w treningach lekkoatletycznych, przez co nauczyłam się jak powinna wyglądać rozgrzewka, jakie ćwiczenia wykonuje się podczas treningu i jestem w stanie samodzielnie go przeprowadzić.

Tata Zosi zajmuje się jej rozwojem narciarskim, wyszukuje trenerów, umawia zajęcia i jeździ z nią na nartach. Za każdym razem rozmawiamy z córką o tym, po co trenujemy, co można poprawić, planujemy dodatkowe nagrody w postaci wyjścia do teatru czy przygotowania ulubionego Zosi posiłku. Bardzo dbamy też jakość treningów córki. Zawsze szukaliśmy miejsc i trenerów, stwarzających atmosferę, w której Zosia czuje się dobrze a my mamy komfort w zakresie jej sportowego rozwoju.

Dumni rodzice ze swoją utalentowaną pociechą

Jak Zosia podchodzi do konstruktywnej krytyki w trakcie treningów lub zawodów? Czy jest bardziej kimś, kto odczuwa złość na myśl o przegranej, czy raczej sportowcem otwartym na zmiany, która w przegranej widzi wskazówkę, nigdy cios w samą siebie?

Zosia należy do grupy osób przyjmujących krytykę. Na początku obraża się, nie chce słuchać, ale po chwili przemyślenia, przy następnej próbie stara się poprawić to, co nie udało się poprzednim razem.

Czy jako osoba z doświadczeniem w zakresie PR widzisz potrzebę strategicznych zmian w ukazywaniu osób z zespołem Downa w polskich mediach? Pamiętam lata szkolne, gdy koledzy nieustannie lubili podśmiewać się z postaci Maciusia z Klanu. Do dziś zastanawiam się, dlaczego. Może to właśnie sposób ukazania jego osoby na szklanym ekranie pozostawiał wiele do życzenia?

Z wykształcenia jestem prawnikiem 🙂 z wykształcenia, doświadczenia i zamiłowania – PR-owcem, a z zamiłowania sportowcem. Wszystkie te dziedziny, w których nieustannie się rozwijam, pomagają mi w holistycznym podejściu do kształtowania wizerunku osób z zespołem Downa. Szczerze mówiąc nie pamiętam dokładnie postaci Maciusia, ale tak – widzę potrzebę strategicznych zmian w ukazywaniu osób z zespołem Downa. Znam ludzi z ZD z zupełnie innej strony niż większość osób, niemających z nimi do czynienia w codziennym życiu. To mnie boli (jako mamę) ale też motywuje do działania na rzecz zmiany ich wizerunku, Między innymi dlatego powstała fundacja SONI – by ukazać ich prawdziwe oblicze. Wielu z nich charakteryzuje się dużym poczuciem humoru, autoironii, są pełni empatii i otwartości na innych. To cechy, jakich brakuje we współczesnym świecie. Dlatego warto je pielęgnować i pokazywać w pozytywnym kontekście. Dodatkowo sport odkrywa w osobach z ZD takie cechy jak ambicja, chęć rozwijania swoich umiejętności i poprawiania wyników. Na początku to nie jest oczywiste, ale z czasem, gdy zrozumieją na czym polega rywalizacja, widoczne stają się ich starania do jak najlepszego wykonania zadania i chęci zdobycia najlepszego wyniku. Okazuje się, że można być dumnym z tego, że ma się w rodzinie czy otoczeniu osobę z ZD, która osiąga sukcesy. Moja córka trenuje pływanie i lekkoatletykę z pełnosprawnymi kolegami. Na początku nie było z ich strony zainteresowania Zosią. Jednak gdy dowiedzieli się o jej sukcesach, zaczęli ją zauważać, witają się z nią,  okazują coś na kształt szacunku. W klubie pływackim pomogło też wspólne spędzenie czasu na obozie sportowym, gdzie mieli z nią do czynienia na co dzień i przekonali się, że jest zabawną dziewczyną, która uczestniczy we wszystkich aktywnościach i tak samo jak oni reaguje na trudy i przyjemności wynikające ze sportowych zajęć.

I takie jest właśnie prawdziwe oblicze osób z ZD. Dlatego pokazujemy to na stronie www.fundacjasoni.pl, fejsbuku fundacjiZosi oraz wykorzystujemy każdą możliwość pojawienia się w mediach mainstreamowych, by dotrzeć do szerokiej publiczności.

W jaki sposób powinno się poprawnie mówić o osobach z niepełnosprawnością intelektualną? Bo takie słowa jak „opóźniony” czy „upośledzony” mają pejoratywne znaczenie i w sposób niezwykle bolesny stygmatyzują takie osoby.

Właściwe określenie to: niepełnosprawność intelektualna. Oznacza, że taka osoba ma niedobory w przyswajaniu wiedzy i reagowaniu na dostarczane informacje i polecenia. Wymaga czasem wielokrotnego powtórzenia kierowanej do niej informacji oraz cierpliwości. Jednocześnie jest zwykle chętna do kontaktu z drugim człowiekiem. Pragnie zainteresowania, zapytania: jak się masz, co u ciebie słychać, jak ci minął dzień. Zwykle pozytywnie reaguje na przywitanie, podanie ręki, zwrócenie się do niej po imieniu. Czuje się wtedy ważna i chętnie nawiązuje kontakt.

Rywalizacja czy bardziej kooperacja? Jak wyglądają relacje pomiędzy zawodnikami konkurującymi ze sobą w sportach osób z zespołem Downa? Czy na podstawie Twojej obserwacji można wysnuć wniosek, że są one nieco inne niż u osób pozbawionych tej cechy np. więcej wsparcia niż zaciętości i chęci pokonania konkurenta?

Zawodnicy z zespołem Downa nie planują wygranej kosztem konkurentów. Myślą o tym, jak wykonać zadanie najlepiej w ramach swoich możliwości. To jest bardzo piękne i faktycznie trudno doszukać się tu bezwzględnej zaciętości. Jednocześnie doświadczeni zawodnicy z ZD doskonale rozumieją na czym polega rywalizacja. Wiedzą, że aby zdobyć medal trzeba być szybszym lub lepszym od innych startujących. I bardzo żywo reagują na porażki, które jednych motywują, innych załamują. Dokładnie tak samo jak w sporcie osób pełnosprawnych.

————

Fot. Archiwum prywatne.

error: Nasze materiały chronione są prawem autorskim! Kopiowanie ich i rozpowszechnianie bez zgody autora zabronione! - paraSPORTOWCY.PL