Mazur i Stawicki pobili rekord Europy na 1500 metrów! Biało-czerwoni tuż za podium igrzysk

Joanna Mazur z przewodnikiem Michałem Stawickim wywalczyli czwartą lokatę w paraolimpijskim finale 1500 metrów. Choć niedosyt pozostał ogromny, bo podium stracili na ostatniej prostej, to polska para ma powody do zadowolenia, bowiem rezultatem 4:48,74 min ustanowili w grupie T11 (zaw. niewidomi) nowy rekord Europy.
Joanna Mazur  sportową rywalizację wpisaną ma w DNA. Lekkoatletyka to wielka miłość i pasja, która pozwoliła jej odnaleźć się w pozbawionym wizualnych bodźców świecie. – Sport pomógł mi w zaakceptowaniu nowej sytuacji, w jakiej się znalazłam. Pozwolił mi odzyskać pewność siebie, którą wskutek pogarszającego się wzroku zaczęłam tracić – mówiła kilka lat temu.

Joanna wzrok zaczęła tracić w wieku siedmiu lat, z czym niezmiernie trudno przyszło jej się pogodzić. W oswojeniu się z nową sytuacją nie pomagali rówieśnicy, którzy na szkolnych przerwach podkładali jej nogi i wytykali palcami. Dziś w jednym oku ma poczucie światła, a drugim rozróżnia jedynie kolory. Sport okazał się najlepszym lekarstwem na wszystkie troski i zmartwienia, choć trzeba przyznać, że droga jaką musiała pokonać, by znaleźć się w obecnym punkcie, była długa i bardzo kręta.

31-latka mistrzowską formę wykuwa pod skrzydłami Startu Tarnów. W codziennych treningach wiernie dotrzymuje jej kroku Michał Stawicki, były lekkoatleta i triathlonista, który – jak sama zawodniczka nieraz podkreślała – w trakcie biegu staje się jej oczami. Joanna wiele zawdzięcza Michałowi, ma do niego stuprocentowe zaufanie, a to klucz do sukcesu w tej układance.

O swoim przewodniku i zarazem trenerze Mazur wypowiada się w samych superlatywach. – Jest ambitnym wizjonerem niekierującym się schematami. Dobrze się znamy. Wiemy, jakie są nasze wady oraz zalety. Podczas treningów Michał jest surowy, konsekwentny i wymagający, ale wiem, że przygotuje nasz duet jak nikt inny. Zawsze mogę liczyć na jego wsparcie i pomoc.

Biegają razem od blisko sześciu lat. Rozumieją się bez słów. Na bieżni tworzą bardzo zgrany duet, co przekłada się na konsekwentnie poprawiane wyniki. Na pierwsze wspólnie wybiegane medale nie musieli zbyt długo czekać. Już po zaledwie kilku miesiącach treningów sięgnęli we włoskim Grosseto po złoto (200 metrów) oraz srebro (100 metrów) mistrzostw Europy. Kilka tygodni później podczas igrzysk paraolimpijskich w Rio de Janeiro zajęli siódme miejsce, biegnąc na 400 metrów. Wtedy też zapadła decyzja o wydłużeniu dystansu do 1500 metrów.

Postawienie wszystkiego na jedną kartę i zmiana specjalizacji w ich przypadku okazały się doskonałym posunięciem. Joanna z Michałem nawet przez moment nie wątpili w słuszność swoich wyborów. Podczas mistrzostw świata w Londynie w 2017 roku obojgu przyszło rozgrywać zawody życia. Z najważniejszej imprezy sezonu powrócili z kompletem trzech krążków, po jednym z każdego koloru. Finałowy bieg na 1500 metrów, w którym wywalczyli tytuł mistrzów świata, bił rekordy popularności w sieci.

 – W tamtym momencie zupełnie nie mogłam powstrzymać łez. Tylko ja wiem, jak wiele kosztowało mnie, by znaleźć się właśnie na tym miejscu. Mam na swoim koncie sporo przetrwanych kryzysów, a bogatsza o te doświadczenia wiem, że całe mnóstwo takich chwil jeszcze przede mną. Zaufałam wizji Michała, choć mieliśmy do pokonania mnóstwo trudności. Na szczęście ani przez chwilę nie zwątpiłam w to, co robię. Kiedy masz przed sobą cel i w końcu go realizujesz, to właśnie spełniasz jedno ze swoich marzeń – tak 31-latka wspomina tamten lipcowy wyścig.

Znakomity w ich wykonaniu lekkoatletyczny mundial zwieńczony dodatkowo został srebrem na 800 metrów oraz brązem na 400 metrów. Rok później podczas europejskiego czempionatu w Berlinie powiększyli swój dorobek o dwa złota (400 i 1500 metrów), srebro (200 metrów) i brąz (100 metrów).

Oboje wszystkie siły kumulowali na Tokio, celując w upragniony paraolimpijski medal. W 2019 roku zabrakło ich w składzie reprezentacji na mistrzostwa świata w Dubaju, gdzie mogliby bezpośrednio uzyskać kwalifikację. Potem nastała pandemia, która zweryfikowała plany startowe wszystkich sportowców. W 2021 rok oboje wkroczyli z bojowym nastawieniem i nową energią. Na mistrzostwach Europy w Bydgoszczy złotem na 400 i 1500 metrów ugruntowali swoją przynależność do elity, niecierpliwie wyczekując, co wydarzy się w Kraju Kwitnącej Wiśni.

Do poniedziałkowego finału 1500 metrów (T11) oboje wbiegli z najlepszym w sezonie wynikiem 4:51,67 min, który okazał się czwartym czasem rozegranych dzień wcześniej eliminacji. Już pierwsze okrążenie medalowego wyścigu pokazało, że o paraolimpijski krążek biało-czerwonym będzie niezwykle trudno. Zabójcze tempo podyktowała meksykańska para startująca w składzie Monica Olivia Rodriguez Saavedra oraz Kevin Teodoro Aguilar Perez, którzy dowieźli do mety zwycięstwo i nowy znakomity rekord świata (4:37,40 min), poprawiony o 1,52 s. Na drugiej lokacie z rekordem Czarnego Lądu (4:40,96 min) finiszowali reprezentujący RPA Louzanne Coetzee z Erasmusem Badenhorstem. Podium z czasem 4:45,58 min uzupełnił kenijski duet, Nancy Chelangat Koech i Geoffrey Kiplangat Koech. Nasza eksportowa dwójka kończy zatem igrzyska bez paraolimpijskiego krążka, tracąc go na ostatniej prostej na rzecz Kenijczyków. Na osłodę pozostaje im nowy rekord Europy, który od dziś wynosi 4:48,74 min.

W finale 1500 metrów mężczyzn (T11) nie zobaczymy naszych brązowych medalistów mistrzostw świata z Dubaju, niewidomego Aleksandra Kossakowskiego oraz pełniącego rolę jego przewodnika Krzysztofa Wasilewskiego. Bieg ten stanowił ogromny wysiłek szczególnie dla Kossakowskiego, który za metą padł na bieżnię z wycieńczenia. Biało-czerwoni przecięli metę z czasem 4:29,92 min, który okazał się ósmym wynikiem eliminacji.

————

Paulina Królak/Polska Fundacja Paraolimpijska
Fot. Bartek Syta/Polska Fundacja Paraolimpijska

error: Nasze materiały chronione są prawem autorskim! Kopiowanie ich i rozpowszechnianie bez zgody autora zabronione! - paraSPORTOWCY.PL