Fot. Robert Szaj/Polska Fundacja Paraolimpijska

Rekord paraolimpijski i złoty medal dla Renaty Śliwińskiej!

Renata Śliwińska została mistrzynią paraolimpijską w pchnięciu kulą. W najlepszej próbie Polka uzyskała rezultat 8,75 m, którym poprawiła o 35 cm rekord igrzysk należący do broniącej tytułu z Rio Nigeryjki Lauritty Onye. To 24. krążek wywalczony przez polskich sportowców na igrzyskach paraolimpijskich w Tokio, a siódmy złoty.

Trener Zbigniew Lewkowicz ma niebywałe szczęście, że trafiła właśnie pod jego skrzydła. Renata Śliwińska jest bowiem jedną z największych gwiazd trenujących w gorzowskim zagłębiu mistrzów, którego wychowankami są tak topowi lekkoatleci jak skaczący wzwyż Maciej Lepiato i Łukasz Mamczarz czy specjalizujący się w rzutach Bartosz Tyszkowski i Lech Stoltman. O tym, z jak ponadprzeciętnym talentem mamy do czynienia, można było przekonać się podczas mistrzostw Europy we włoskim Grosseto w 2016 roku, gdzie po zaledwie półrocznym (!) treningu Śliwińska sięgnęła po złoty krążek w pchnięciu kulą, a w dysku ustanowiła nowy rekord świata. W nagrodę otrzymała powołanie na igrzyska paraolimpijskie w Rio de Janeiro, podczas których zarówno w swojej popisowej konkurencji jak i w zwieńczonym kolejnym rekordem rzucie dyskiem kończyła zmagania na szóstych lokatach.

W kolejnych sezonach kariera Śliwińskiej nabiera niebywałego przyspieszenia. Zachwyca formą i perfekcyjną techniką. Jeszcze cztery lata temu sporo wysiłku kosztowało ją przepchnięcie kuli za linię siódmego metra. A dziś? Dziś osiąga tę odległość, będąc w luźnym treningu. Do historii „królowej sportu” przechodzi jako pierwsza kobieta, która w grupie F40 (zawodniczki niskorosłe) posyła kulę poza granicę dziewięciu metrów. Sztuki tej dokonuje podczas ubiegłorocznych mistrzostw Polski w Krakowie, gdzie już w pierwszej próbie ustawia pod siebie konkurs, uzyskując 9,11 m. Śliwińska zdecydowanie na tym nie zamierza poprzestać i trzy tygodnie później podczas odbywającego się w chorzowskim „Kotle Czarownic” memoriału Kamili Skolimowskiej odpala prawdziwą rakietę – 9,35 m! To nieoficjalny rekord globu, osiągnięty w integracyjnej formule konkursu.

Gdzie leżą granice możliwości niespełna 25-letniej mieszkanki Skwierzyny? Na ten moment trudno cokolwiek prognozować. Pchnięcie kulą to bez wątpienia jej koronna specjalność, którą racjonalnie łączy ze startami w oszczepie oraz dysku, rozprawiając się przy tym z kolejnymi rekordami. Podczas trwającej już szósty sezon błyskotliwej kariery Śliwińska dorobiła się niemałej medalowej kolekcji i wciąż jest żądna nowych wyzwań i sukcesów. Do paraolimpijskiej rywalizacji w Tokio przystąpiła jako dwukrotna mistrzyni (2018, 2021) srebrna medalistka (2016) mistrzostw Europy oraz podwójna wicemistrzyni świata (2017, 2019) w pchnięciu kulą. W rzucie dyskiem natomiast dwukrotnie dane było jej cieszyć się ze srebra (2018, 2021) mistrzostw kontynentu.

Polka już w pierwszej próbie paraolimpijskiego konkursu podyktowała rywalkom twarde warunki. Wynikiem 8,67 m aż o 27 centymetrów poprawiła para rekord igrzysk w kategorii F40 należący dotychczas do broniącej w Tokio tytułu Nigeryjki Lauritty Onye. Na tym jednak nie poprzestała i gdy przed jej ostatnią serią był już na sto procent pewne, że żadna z pań nie odbierze jej tytuł, jakby od niechcenia kula poleciała na odległość 8,75 m. Konkurs stał na wysokim poziomie, spośród dziewięciu zawodniczek aż pięć oddało pchnięcia poza ósmy metr. Druga w zawodach Tunezyjka Nourhein Belhaj Salem była słabsza od Polki o 42 cm. Trzecie miejsce ze stratą zaledwie 4 cm do srebra zajęła Onye.

Uczucie niesamowite. Emocje już powoli opadają. Cieszę się, że mam ten złoty medal. No cóż więcej można powiedzieć! – Śliwińska zapytana o główną przyczynę słabszej dyspozycji jej najgroźniejszych konkurentem odpowiada: – U rywalek głównie zawiodła głowa. Część z nich ma taki nawyk, że patrzą na wyniki innych, zamiast skoncentrować na tym, aby oddać jak najlepsze pchnięcia. Kiedyś, jeszcze na początku sportowej drogi, sama tak robiłam, dziś w trakcie konkursu skupiam się wyłącznie na sobie.

Na czwartej lokacie w finale pchnięcia kulą grupy F34 sklasyfikowany został Tomasz Pauliński. Wicemistrz Europy z Bydgoszczy zamknął konkurs z najlepszym w sezonie rezultatem 11,09 m. Triumfował z nowym rekordem świata (12,25 m) Jordańczyk Ahmad Hindi. Srebro powędrowało do Marokańczyka Azeddine Nouiri (11,55 m), a brąz z kolei zgarnął Katarczyk Abdulrahman Abdulqadir Fiqi (11,36 m).

Piąty w finale 200 metrów (T37) był Michał Kotkowski, który czasem 23,12 s poprawił swój rekord życiowy. W wieczornym finale kategorii T47 zobaczymy Alicję Jeromin, która w eliminacjach pobiegła po nowy rekord Europy. Rezultat 25,06 s okazał się drugim wynikiem porannych eliminacji.

————

Paulina Królak/Polska Fundacja Paraolimpijska
Fot. Robert Szaj/Polska Fundacja Paraolimpijska

error: Nasze materiały chronione są prawem autorskim! Kopiowanie ich i rozpowszechnianie bez zgody autora zabronione! - paraSPORTOWCY.PL