Za nami kolejny mecz w turnieju kwalifikacyjnym do Mistrzostw Świata GIO 2018. W Nottwil było dziś bardzo gorąco, a wszystko za sprawą rugby na wózkach. Napięcie związane z meczem Polska – Szwajcaria trwało aż do 18-tej, kiedy to na boisku pojawiły się obie reprezentacje. Później już serce podchodziło do gardła, a wszystko za sprawą adrenaliny, która buzowała w żyłach kibiców i zawodników. Hymny i okrzyki zagrzewające zawodników do walki dały znak, że pora zaczynać. Piłka w górze, sędzia puszcza rękę i … gramy.
[responsivevoice_button voice=”Polish Female” buttontext=”Dla osób niedowidzących: Czytaj ten artykuł”]
Emocje już od pierwszych sekund. Od samego początku mogliśmy zauważyć, że poziom oby drużyn jest wyrównany. Szybkie tempo, mocne zderzenia i twarda obrona to mogliśmy podziwiać na boisku przez cały mecz. Pierwsza kwarta zakończona wynikiem 12:11 dla gospodarzy. „Łeb w łeb” tak można określić bój między Polską, a Szwajcarią. Druga kwarta również zakończyła się minimalną stratą Polaków 24:23. Wtedy jeszcze nic nie było przesądzone. Wszystko mogło się wydarzyć.
Szwajcaria grająca przed własną publicznością obecnie jest na 14. miejscu w światowym rankingu IWRF. Od dłuższego czasu utrzymują swój poziom. Reprezentacja Polski coraz prężniej się rozwija. W zeszłym roku zajęliśmy 5. miejsce na Mistrzostwach Europy w Koblenz. Obecnie nasza kadra plasuje się na 17. miejscu. Ostatnimi czasy do kadry dołączyli nowi zawodnicy, którzy na boisku czują się jak ryby w wodzie. Mają duże predyspozycje, aby zapisać się złotymi literami w historii rugby na wózkach.
Druga połowa meczu nie należała do lżejszych. Po pięciominutowej przerwie znowu mogliśmy oglądać ciężki bój. To była prawdziwa walka. Momentami gospodarze odskakiwali na 2-3 punkty, ale wynik był cały czas pod kontrolą. Trzecia kwarta zakończyła się 39:36 dla Szwajcarii. Polakom udało się doprowadzić do remisu, a nawet wyprzedzić Szwajcarów. Na 2 i pół minuty do końca meczu remis 45:45. Nieoczekiwanie, a właściwie to oczekiwanie (prznajmniej przez kibiców biało-czerwonych) Polska wyszła na prowadzenie 47:46. Kolejny punkt zdobyli gospodarze i znowu my 48:47. Punkt za punkt do ostatniej chwili. Na 3 sekundy przed końcem do bramki wjeżdża Szwajcar i ustanawia wynik 49:49. Remis, a to oznacza dogrywkę. Kolejne 3 minuty nerwów. Jej początek wyrównany łeb w łeb, punkt za punkt. Na 50 sekund przed końcem Szwajcaria wychodzi na dwubramkowe prowadzenie. Ostatecznie mecz kończy się wynikiem 53:54. Niestety tym razem na korzyść przeciwników. Drugi mecz turnieju kwalifikacyjnego w Nottwil przegrywamy. Nie możemy powiedzieć, że byliśmy gorsi czy gorzej przygotowani. Nie, zabrakło nam niewiele, a poziom gry był bardzo wyrównany. Obie drużyny zasługiwały na zwycięstwo, ale niestety wygrać mogła tylko jedna.