Kamil Rosiek jest naszym najbardziej doświadczonym zawodnikiem w kadrze, to właśnie jemu powierzono zaszczyt bycia chorążym podczas otwarcia zimowych igrzysk paraolimpijskich w Pjongczangu. Przed wylotem do Korei Południowej przeprowadziliśmy krótką rozmowę z naszym zawodnikiem.
[responsivevoice_button voice=”Polish Male” buttontext=”Dla osób niedowidzących: Czytaj ten artykuł”]
Adrian Lipiński: W tym sezonie towarzyszą Panu problemy ze sledżem. Czy wszystko już jest gotowe przed startem w Pjongczangu?
Kamil Rosiek: Niestety moje sledże wymagają gruntownych modyfikacji, na które nie ma już czasu. Ale wierzę że uda się na tyle coś zmienić, żeby po prostu było lepiej.
A.L.: Czy czuć wyścig zbrojeń również jeżeli chodzi o sledże? Czy te, którymi Pan dysponuje, pozwalają w pełni rywalizować z czołówką?
K.R.: Właśnie w tym aspekcie drzemią największe rezerwy, rywale mają sledże wykonane bardzo profesjonalnie we współpracy z biotechnologami. Podziwiam i zazdroszczę. Świat poszedł do przodu szukając i rozwiązując powody uciekających sekund.
A.L.: To dla Pana czwarty występ na igrzyskach. Jak wspomina Pan swoje dotychczasowe występy, jak zapamiętał Pan poszczególne igrzyska?
K.R.: Pierwsze były wyjątkowe, niesamowite wrażenie zrobiła na mnie Ceremonia Otwarcia Igrzysk w Turynie. Byłem najmłodszym zawodnikiem w naszej kadrze, zbierałem doświadczenie. Do Vancouver jechałem walczyć o czołowe lokaty, nie wyszło. W Soczi razem z kolegą Witkiem zaskoczyliśmy wszystkich szóstym miejscem w sztafecie.
A.L.: Jakie wynik w Korei, spełniałby Pańskie oczekiwania?
K.R.: Celem minimum jest miejsce zapewniające stypendium, a spełnieniem marzeń byłby medal.
A.L.: Jak ocenia Pan trasy w Korei?
K.R.: Trasy są bardzo szybkie i techniczne.
A.L.: W Pjongczangu reprezentanci Rosji, będą startować jako ,,Olimpijczycy z Rosji”. Jak ocenia Pan takie posunięcie Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego?
K.R.: Nie spełnili wszystkich kryteriów żeby występować pod własną flagą, dlatego uważam, że takie posunięcie jest jak najbardziej trafne.
A.L.: Czy dokonał Pan jakichś modyfikacji w treningu w porównaniu do poprzedniego czterolecia, co udało się poprawić i na czym skupiona została największa uwaga?
K.R.: Doszły treningi na lodowcu, a największa uwaga była skupiona na poprawie siły i myślę, że to się udało.
A.L.: Jak ocenia Pan szanse Witolda Skupienia w Pjongczangu?
K.R.: Uważam, że ma duże szanse i wierzę, że ten medal zdobędzie, może nawet niejeden.
A.L.: Uprawia Pan oprócz biathlonu i biegów również amp futbol, która z dyscyplin sprawia obecnie Panu najwięcej przyjemności?
K.R.: Obecnie poświęciłem się tylko biegom narciarskim i biathlonowi, aby jak najlepiej przygotować się do igrzysk i zminimalizować ryzyko niepotrzebnych kontuzji. Ale po igrzyskach z pewnością wrócę do treningów piłkarskich, żeby pomóc swojej drużynie w nowym sezonie Amp Futbol Ekstraklasy.
Czytaj także: Witold Skupień: Nie nakładam na siebie niepotrzebnej presji
Czytaj także: Iweta Faron: Mój cel? Zmieścić się w pierwszej szóstce igrzysk paraolimpijskich
Czytaj także: Małgorzata Kelm: Współpraca w Wojtkiem układa się obecnie doskonale
————
Fot.: Robert Szaj/Polska Fundacja Paraolimpijska.