Fot. Rafał Oleksiewicz/Polska Fundacja Paraolimpijska/Robert Szaj

Brąz dla Dąbrowskiego, Fidrych trzy trafienia od medalu! Turniej indywidualny szpady z polskimi sukcesami

Wspaniała dyspozycja polskich szpadzistów – do dwóch medali z szabli możemy dołożyć kolejny zdobyty na planszach szermierczych przez Michała Dąbrowskiego. O włos swoją walkę o podium przegrała Marta Fidrych – w trakcie turnieju dwukrotnie przeszkodą nie do przejścia okazała się Chinka Haiyan Gu.

Już po swoim medalowym starcie w szabli trzy dni temu Michał Dąbrowski podkreślał, że zaatakuje również medal w szpadzie (kat. B). Od rana konsekwentnie ten cel realizował: najpierw odprawiając z kwitkiem Włocha Gianmarco Pauluciego, a potem Chińczyka Daolianga Hu. W półfinale czekał na niego Brytyjczyk Dimitri Coutya – Polak toczył zaciętą walkę, niejednokrotnie doganiał rywala, który na początku walki miał 4 trafienia przewagi.  Ostatecznie Polak musiał uznać wyższość – jak się okazało – złotego medalisty w tej konkurencji (15-13).

Fot. Adam Nurkiewicz/Polska Fundacja Paraolimpijska/Robert Szaj

Dąbrowski trafił więc do repasażu – tam wysoko, 15:7, pokonał Brazylijczyka Jovane Guissone. W walce o trzecie miejsce przyszło mu skrzyżować szpady z utytułowanym Chińczykiem Jie Zhangiem – ten ma już na swoim koncie brązowy medal z turnieju szablowego. Dąbrowski miał więc szansę pomścić Polaka Adriana Castro.

– Nie wierzyłem, że mi się uda: podejrzewałem, że na ostatnim punkcie coś zepsuję – komentował swoją walkę Dąbrowski. – Ale tutaj była walka do końca o medal, a jednocześnie, przez rundę repasażową, jedna walka więcej. Przeciwnicy tutaj nie są słabi, to jest czołówka światowa.

Rzeczywiście, walka była niesamowicie wyrównana. Po stanie 13-13 sędzia zarządził trafienie równoczesne – a to oznacza, że Dąbrowski i Zhang trafili się nawzajem w odstępie czasowym mniejszym niż 0,2 sekundy! 14-14 i wiadomo było, że kto ostatni trafi, ten zdobywa brązowy medal. Od komendy naprzód Dąbrowski nacierał i w końcu trafił rywala!

Fot. Bartłomiej Zborowski/Polski Komitet Paralimpijski

– Szpada, mimo, że jest moją wiodącą bronią, zawsze mi uciekała, jeśli chodzi o medale. Mam bardzo dobrego trenera i nie chcę go zawieść, a zawsze wychodziły jakieś niepowodzenia. Ale w końcu jest medal – mówił dziennikarzom z wyraźną ulgą Dąbrowski. – W walce trzeba rozłożyć siły, żeby starczyło do końca. Jeśli bym ich nie rozkładał, wypompowałbym się na początku walki.

Oprócz medalu w trakcie ceremonii sportowcy otrzymują pluszową maskotkę igrzysk – Frygijkę. To już druga zdobyta przez Michała. Pierwotnie dwie maskotki miały być prezentem dla jego dwójki dzieci, ale…

– Drugą maskotkę otrzymałem od PKPar po pierwszym medalu. Tę Frygijkę w takim razie przeznaczę dla innego dziecka naszego kadrowicza, Adriana Castro i jego żony Izy Pluty –  dodał Dąbrowski. – Wszystkie dzieci kadrowiczów zostaną obdarowane.

Fot. Rafał Oleksiewicz/Polska Fundacja Paraolimpijska/Robert Szaj

Przypominamy – Michał Dąbrowski, choć formę sportową prezentuje fenomenalną, jest w trakcie leczenia nowotworu dróg żółciowych. Zbiórkę utworzoną w celu wsparcia eksperymentalnej terapii można wesprzeć pod linkiem: https://pomagam.pl/33a647

Marta Fidrych czwartą szpadzistką igrzysk

O dużym pechu mogła mówić Marta Fidrych, która już w ćwierćfinale trafiła na fenomenalnie dysponowaną (to jej czwarty medal w Paryżu!) Chinkę Hayian Gu. Porażka 13-15 oznaczała walkę w repasażach. W tych jednak Marta Fidrych walczyła fenomenalnie, pokonując najpierw w bratobójczym pojedynku Kingę Dróżdż 15:12, a następnie zawodniczkę z Hong Kongu Chui Yee Yu 15:12. W ostatniej walce wyraźnie pokonała Węgierkę Amarillę Veres (15:8) i awansowała do pojedynku o brąz. Niestety, znów okazało się, że na drodze po medal stoi Chinka Gu.

Wierzyłam, że mogę z nią wygrać jako jedna z niewielu tutaj. Chińczycy są w Paryżu świetnie dysponowani – mówiła po swojej walce Marta Fidrych. – Teraz myślę, że przy takim losowaniu i układzie drabinki naprawdę na więcej nie było szans. Nawiązałam wyrównaną walkę. Wszyscy, co mi kibicowali ,widzieli na planszy, że walczyłam jak najlepiej potrafię.

Fot. Bartłomiej Zborowski/Polski Komitet Paralimpijski

Wynik niestety znów był ten sam: 15:12 po emocjonującej i pełnej dobrych i długich akcji walce. Jednak porażka w takiej sytuacji może być również powodem do dumy – po ostatnich igrzyskach Fidrych chciała rzucić szermierkę.

– Normalnie bym tu nie przyszła (do strefy wywiadów – przyp. red.), ale jestem naprawdę dumna z siebie, bo zrobiłam tu co mogłam – mówiła nam wyraźnie smutna Marta Fidrych. – Jestem naprawdę dobrze przygotowana: szermierczo, mentalnie; chyba najlepiej w życiu. Zrobiłam tu wszystko, co mogłam i teraz chciałabym podziękować wszystkim, dzięki którym tu jestem, którzy wierzyli we mnie. Moim trenerom: Sebastianowi Giedrojciowi i Wojtkowi Ryczkowi, trenerce mentalnej Monice Dawid-Sawickiej i fizjoterapeucie Pawłowi Jaworskiemu. Włożyli wszystko, żebym tutaj była, oni postawili mnie na nogi. Ja nie wierzyłam że tu przyjadę, nie chciałam po ostatnich igrzyskach robić dalej szermierki.

Fot. Rafał Oleksiewicz/Polska Fundacja Paraolimpijska/Robert Szaj

Marta Fidrych wraz z Kingą Dróżdż i Jadwigą Pacek wystąpią jeszcze w turnieju szpady drużynowo kobiet. Pierwszą walkę stoczą ok. 11:30, a ich przeciwniczkami będą zwyciężczynie pojedynków między Włoszkami a Ukrainkami. W ewentualnym półfinale stoczą walki z Koreankami lub Tajkami.

Oprócz Fidrych i Dąbrowskiego dziś na planszach wystąpili także Kinga Dróżdż (sklasyfikowana na 12. miejscu w kat. A kobiet), Jadwiga Pacek (12. w kat. B kobiet), Michał Nalewajek (12. w kat. A mężczyzn) i Dariusz Pender (13. kat. A mężczyzn).

____

Fot. główne: Rafał Oleksiewicz/Polska Fundacja Paraolimpijska/Robert Szaj

error: Nasze materiały chronione są prawem autorskim! Kopiowanie ich i rozpowszechnianie bez zgody autora zabronione! - paraSPORTOWCY.PL