Z dorobkiem 49 medali (15 złotych, 20 srebrnych oraz 14 brązowych) polscy lekkoatleci zakończyli mistrzostwa Europy w Bydgoszczy. Mocnym złotym akcentem imprezę zwieńczyli Mirosław Madzia w rzucie dyskiem oraz Janusz Rokicki w pchnięciu kulą. Ozdobą wieczornej sesji startowej był nowy rekord świata ustanowiony przez Renatę Śliwińską w zmaganiach dyskobolek.
Czternasty złoty medal dla Polski w sobotniej wieczornej sesji wywalczył w rzucie dyskiem (F11) Mirosław Madzia, który dwa dni wcześniej był piąty w zmaganiach kulomiotów. 41-latek w swojej popisowej specjalności ustawił konkurs już w pierwszej kolejce, uzyskując 36,25 m. W trzeciej próbie dołożył jeszcze 91 cm, dając tym samym zawodnikowi IKS-u Cieszyn jeden z najlepszych w karierze rezultatów – 37,16 m. Za plecami Polaka toczyła się arcyciekawa walka o srebro. Wicemistrzowski tytuł zgarnął ostatecznie Rosjanin Paweł Niestierienko, który wynikiem 36,10 m z przedostatniej serii zepchnął na trzeci stopień podium mającego słabszy o dwa centymetry wynik Hiszpana Alvaro del Amo Cano.
– Dobry rzut na początek i konkurs był mój. Ale ja tego nie wiedziałem. Nie wiedziałem który jestem i jak rzucają przeciwnicy, bo tak się umówiłem z trenerem, że po prostu skupiam się na sobie. Cieszę się i z medalu, i wyniku. Przed Tokio na pewno chciałbym poprawić technikę – mówił Madzia po konkursie.
Kilka minut później mistrzostwo Starego Kontynentu w zmaganiach kulomiotów (F57) zdołał obronić klubowy kolega Mirosława Madzi, Janusz Rokicki. Nasz trzykrotny srebrny medalista paraolimpijski swoje konkursowe pchnięcia oddawał jako ostatni, mając pełny obraz sytuacji. Kolejne do kolekcji złoto zagwarantował mu rezultat z trzeciej serii, w której osiągnął najlepszy wynik w sezonie – 13,90 m. O jedenaście centymetrów słabszą próbą popisał się Rosjanin Aleksiej Aszapatow, co wystarczyło do srebra. Po brązowy kruszec sięgnął rewelacyjnie spisujący się w kole debiutant Piotr Kąkol, który pchnięciem na odległość 12,95 m ustanowił nowy rekord życiowy.
– Medali w kolekcji mam rzeczywiście sporo, ale każdy następny cieszy. Po to trenujemy, by reprezentować nasz kraj i piąć się do góry w klasyfikacjach medalowych. Jestem bardzo zadowolony z tego startu. Uzyskałem dobry wynik, który mam nadzieję za trzy miesiące w Tokio jeszcze poprawię. Najważniejsze, żeby było zdrowie. Trenuję wyczynowo 18 lat, więc kontuzje się przytrafiają coraz częściej. Trzeba się z tym liczyć – powiedział Rokicki.
– Lepszego debiutu nie mogłem sobie wymarzyć. Od roku trenuję z Januszem, podpatruję go, sporo rozmawiamy i przynosi to mój wielki progres. Bardzo się z tego cieszę – dodał uradowany Kąkol, którego wielkim sportowym marzeniem jest start na igrzyskach paraolimpijskich w Tokio.
Sobotni wieczór na bydgoskim stadionie na długo utkwi w pamięci Renaty Śliwińskiej, która w finale połączonych klas F40/41 rezultatem 24,77 m poprawiła o 12 centymetrów swój rekord świata w rzucie dyskiem (kat. F40). 24-latka, która kilka dni temu cieszyła się ze złota w kuli, tym razem wzbogaciła swój medalowy dorobek o srebro. Zwyciężyła zawodniczka z grupy F41, Irlandka Niamh Mc Carthy, posyłając dysk na 30,03 m. Podium uzupełniła Holenderka Lara Baars (24,19 m).
Jeromin srebrna po raz drugi!
Fantastyczny spektakl w biegu na setkę w finale łączonych klas T46/47 zafundowały widzom rywalizujące ze sobą o miano królowej sprintu Saska Sokolov oraz Alicja Jeromin. 36-letnia Polka nosiła się z zamiarem rewanżu na Serbce, która wcześniej na dystansie 200 metrów była szybsza od naszej zawodniczki o jedną setną sekundy. Sobotnie warunki wietrzne na stadionie zdecydowanie sprzyjały biciu rekordów, co wykorzystała większość pań pozostających w grze o medale. Jeromin i tym razem dosłownie otarła się o złoto. Poprawienie aż o 0,14 s sekundy rekordu życiowego w stosunku do eliminacji nie wystarczyło do zdetronizowania rewelacyjnej Serbki, która wpadła na metę cztery setne przed naszą utytułowaną reprezentantką. Czas osiągnięty przez Jeromin – 12,29 s – to od dziś nie tylko jej nowa życiówka, ale również nowy rekord Europy w kategorii T47. Na trzeciej lokacie finiszowała ostatecznie Rosjanka Anastasija Sołowiewa, uzyskując 12,52 s.
– Serbka była mocniejsza na tych zawodach, ale ja poprawiałam rekord życiowy i zdobyłam srebro, więc jestem zadowolona. Pomimo tego, że to tylko srebro, to cieszę się, że kolejny raz jestem w czołówce. Czuję, że w Tokio jeszcze urwę te ułamki sekund i będzie dobrze. Na mistrzostwach w Bydgoszczy poziom był naprawdę wysoki i to dobrze, że jest z kim biegać i rywalizować, bo przez wiele lat tego bardzo mi brakowało. Zdobywałam złoto za złotem, a teraz jest poważna rywalka i taki dinozaur jak ja musi się jeszcze spiąć i pokazać, na co ją stać – komentowała Jeromin.
Trzecie miejsce w zmaganiach na 100 metrów grupy T35 zajęła Jagoda Kibil, która rezultatem 16,12 s zamknęła finałową stawkę. W konkurencji tej z racji zaledwie trzyosobowej obsady krążkami udekorowano dwie najszybsze zawodniczki. Mistrzynią kontynentu z nowym rekordem imprezy została Brytyjka Maria Lyle, której zmierzono za metą 14,39 s. Druga była Holenderka Nienke Timmer (15,69 s).
Ostatecznie na piątym miejscu w finale 1500 metrów kategorii T37/38 sklasyfikowano Roberta Cwenara, któremu przebiegnięcie dystansu zajęło 4:22,04 min. Triumfował z nowym rekordem Europy w T38 Francuz Redouane Hennouni-Bouzidi (4:04,39 min) przed Irlandczykiem Michaelem McKillopem (+5,46 s) oraz swoim rodakiem Renaudem Clerkiem (+14,64 s).
W medalowej klasyfikacji mistrzostw po raz czwarty zwyciężyli Rosjanie z dorobkiem 74 krążków: 31 złotych, 25 srebrnych oraz 18 brązowych. Drugą lokatę zajęli Ukraińcy (17-13-9), a nasi przedstawiciele „królowej sportu” z 49 lokatami na podium (15-20-14) podobnie jak w 2016 roku we włoskim Grosseto uplasowali się na trzeciej lokacie.
————
Fot. Bartłomiej Zborowski/WPA
Wypowiedzi zawodników: materiały prasowe